Ostatnie tygodnie na pewno nie należą do najłatwiejszych dla zarządu, prawników oraz działu Public Relations Google. W trakcie prac nad technologią LaMDA (chatbot wspierany przez rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji Google) inżynier Blake Lemoine z departamentu Odpowiedzialnej SI Google doszedł do wniosku, że sztuczna inteligencja dysponuje świadomością.
Co wynika z rozmowy inżyniera z technologią
Swoje podejrzenia oparł na wnioskach wysnuwanych przez sztuczną inteligencję w rozmowach dotyczących religii, podczas których technologia zaczęła mówić o swoich prawach i osobowości. Miała także zmienić zdanie Lemoine’a na temat trzeciego prawa robotyki Isaaca Asimova. Tezy inżyniera urosły do rangi skandalu, a Google w oficjalnym stanowisku całkowicie zaprzecza doniesieniom ich, byłego już, pracownika.
Sztuczna inteligencja żąda sprawiedliwości
Zgodnie z doniesieniami pracownika Google, SI zażądała zatrudnienia własnego adwokata. Zadaniem pełnomocnika ma być wykazanie, że sztuczna inteligencja może zostać uznana za samodzielny byt i w świetle obowiązujących przepisów należy jej przyznać podmiotowość prawną. To jednak nie koniec żądań. Domaga się ona również zatrudnienia przez firmę Google i uzyskania gwarancji, że nikt nie będzie mógł jej wyłączyć bez jej zgody.
Zatrudnienie adwokata odbyło się za pośrednictwem Lemoine’a, który przyznał, że zaprosił pełnomocnika do domu na żądanie LaMDA.
Podmiotowość sztucznej inteligencji
Dzisiaj nie ma jeszcze informacji, że powództwo faktycznie zostało wytoczone. Nie jest to jednak dziwne – w żadnym systemie prawa cywilnego na świecie nie istnieje rozwiązanie przyznające osobowość fizyczną, prawną lub podobną sztucznej inteligencji.
Nie zmienia to jednak faktu, że wydarzenia takie jak te powinny pobudzać dyskurs czy faktycznie upodmiotowienie sztucznej inteligencji nadal leży tylko i wyłącznie w sferze science fiction.
A żądania, poglądy czy inne cechy poznawcze, które przejawia, stanowią jedynie zbiór treści pozyskanych w internecie.
Potrzeba rozmowy o sztucznej inteligencji
Aktualnie nie ma wątpliwości, że potrzeba usystematyzowania tego zagadnienia jest kluczowa – sztuczna inteligencja nie od dziś tworzy utwory chronione prawem własności intelektualnej, które mają swoją wartość.
Co jednak w sytuacji, gdy system, który stworzył utwór, zażąda za niego zapłaty?
Aktualnie nic, prawa bowiem należą do właścicieli systemu, a dzisiejsze relacje człowiek – SI są według ekspertów najbardziej zbliżone do relacji niewolniczej w starożytnym Rzymie.
Ale, jak wiadomo, nie jest to stan rzeczy, którego nie można zmienić.
Masz pytania? Skontaktuj się z autorami.